Afrodyzjakom, które kojarzymy ze specyfikami do spożywania i wcierania a nawet z magicznymi zabiegami, przypisuje się pełnienie trzech głównych funkcji:
- zdobycie przychylności
- lecznicza, mężczyźnie zagwarantować sprawność, a kobietę wyleczyć z oziębłości i braku satysfakcji (np. hiszpańska mucha)
- wzmaganie popędu, wywoływanie/nasilanie podniecenia, potęgowanie doznań.
Co kultura to inne podejście do afrodyzjaku, w którym i mężczyźni i kobiety od wieków szukali wsparcia dla swej niepewności.
W Chinach "najczęściej używano żeń-szenia, cynamonu, wodorostów, siarki, igieł sosnowych, strzykw, wątroby, rozmaitych zwierząt, wydzielin gruczołów płciowych, odchodów - ludzkich bądź też pochodzących od zwierząt znanych z siły lub drapieżności (niedźwiedzie, kozy, byki).
"Grecka literatura erotyczna zaleca cebulę, marchew, trufle, jajka, miód i ananasy, a także jesiotra, kraby, ślimaki, krewetki. Od niepamiętnych czasów rybom, dla ich związku z morzem (stamtąd przybyła Wenus) i wysokich wartości odżywczych, przypisywano właściwości afrodyzujące. Starożytni Egipcjanie zabronili swoim kapłanom zjadania ryb, gdyż rzekomo odrywały ich od obowiązków kapłańskich" - pisze Diana Warbuton.
W Polsce jedyną ziołowo-magiczną przyprawą, zresztą i tak w zasadzie nieużywaną, jest lubczyk. Własności wspomagające siły miłosne przypisywano też produktom wysoko białkowym: jajkom, mięsu i roślinom strączkowym. Na afrodyzjaki ludzie nigdy nie żałowali pieniędzy. Nie były tanie dwa najbardziej słynne specyfiki: johimbina i mucha hiszpańska, zwana kantarydą.
Ta pierwsza to kora drzewa corynanthe yohimbine z tropikalnej dżungli Afryki Zachodniej - wywar z niej powoduje ukrwienie okolic lędźwiowych. Tę drugą uzyskuje się ze zmielonych chrząszczy cantaris vesicatoria, a działa poprzez podrażnienie pęcherza i genitaliów. Niestety, ich przekrwienie, obrzęk i swędzenie nie mijają po stosunku. Ale to jedno z mniejszych zagrożeń: nawet nieznaczne przedawkowanie może okazać się śmiertelne. Groźne są także zbyt duże dawki johimbiny, a przede wszystkim zażywanie jej łącznie z innymi lekami i alkoholem.
Należy pamiętać, że istnieje ryzyko związane ze stosowaniem afrodyzjaków.
Już w starożytności można odszukać otrzeżenia przed stosowaniem afrodyzjaków. Owidiusz pisał, że "często stosowany afrodyzjak raczej otruje niż pomoże w miłosnej potrzebie". Podobne słowa można by odnieść do alkoholu, który w dzisiejszych czasach jest powszechnie używany jako afrodyzjak z uzasadnieniem, że pomaga stłumić lęk i zahamowania.
Jako że w kontakcie seksualnym zaangażowane są wszystkie zmysły, różnorodne afrodyzjaki odwołują się do węchu, wzroku, słuchu. Od wieków za silnie pobudzające uważano kwiaty o mocnym zapachu (róże, hiacynty, jaśmin), którymi ozdabiano miejsce erotycznego spotkania, a kadzidła, pachnące olejki i perfumy przez tysiąclecia nie wychodziły z mody. Używając zapachów do "przystrojenia" ciała, trzeba pamiętać, że zbyt mocne nie wabią, lecz drażnią, a przy tym zabijają namietność.
Podsumowując afrodyzjaki i owszem ale z rozsądkiem i zdrowym umiarem :o)
Źródło: gazeta.pl
Sylana
komentarze archiwalne
|