W części III artków poświęconych pielegnacji twarzy ("Podkłady, korektory i rozświetlacze"), zapoznamy się z dobodziejstwami serwowanymi nam przez cudowny kosmetyk powszechnie zwany KOREKTOREM.
Etap podstawowy: korektor
Niestety nawet najlepsze podkłady czasami nie radzą sobie z niektórymi niedoskonałościami cery. Pojedyncze żyłki, przebarwienia, krosty czy sińce pod oczami potrafią zepsuć końcowy efekt makijażu. I właśnie do takich "sytuacji awaryjnych" został stworzony korektor. Mamy ich całą gamę o różnej kolorystyce i konsystencji. Trudno jest mi radzić jakiego typu korektor jest najlepszy. Na pewno Paniom niezbyt doświadczonym w sztuce makijażu polecam korektory o lekkiej, płynnej konsystencji np. z aplikatorem z gąbki. Natomiast korektory w sztyfcie mają lepsze właściwości kryjące, ale należy uważać aby nie położyć go w nadmiarze. Dlatego wybierając korektory w formie stałej najlepiej posługiwać się małym pędzelkiem. Pamiętajmy, że tutaj szczególnie liczy się umiar i wyczucie.
Jest kilka szkół sposobów i kolejności nakładanie korektorów. To w dużej mierze zależy od konsystencji korektorów. Te w postaci stałej czy kredki nakładamy bezpośrednio na skórę pod podkład. Powinien dokładnie wtopić się w skórę. Ja również postępuję tak z korektorami półpłynnymi, chociaż niektórzy wolą nakładać go na podkład.
Defekty skóry, które retuszujemy korektorami:
• Rozszerzone naczynka krwionośne; zamiast pokrywania zaczerwienionych partii twarzy dodatkową warstwą podkładu możemy użyć korektora w kolorze zielonym, ale nie może to być dosłowna zieleń a raczej rozbielony seledyn. Jeśli istnieje obawa, że kolor może przebijać przez podkład to lepiej jest użyć korektora beżowego ale o ton jaśniejszego od skóry. W tym przypadku korektor zawsze kładziemy pod podkład;
• Sińce pod oczami; największym problemem są zmarszczki mimiczne, w których zbiera się nadmiar kosmetyków. Dlatego w tych partiach unikaj ciężkich korektorów pudrowych w sztyfcie, lepsze są te płynne. Wizażyści, pokrywając cienie, często posługują się jasno-seledynowym korektorem tzw. Vanish'em.
Jest doskonały kosmetyk używany w filmie, sesjach fotograficznych i na pokazach ale niestety dostępny jest jedynie w sklepach dla profesjonalistów. Do użytku codziennego polecam korektor o ton jaśniejszy niż podkład, ale w tej samej tonacji. Przy mocniejszym zasinieniu, lepsze będą korektorki o żółtym odcieniu. Najpierw cieniutką warstwą korektora pokrywamy cienie pod oczami, nie zapominając o kąciku oka przy nasadzie nosa. Potem delikatnie wklepujemy odrobinę podkładu i przypudrowujemy;
• Krosty, zaskórniki; jeśli wyprysk jest bardzo czerwony można go pokryć zielonym korektorem, ale zawsze przed położeniem podkładu. Natomiast jeśli wybierzemy korektor o naturalnym odcieniu skóry to możemy korektor położyć pod- i na podkład. Ja do zakrywania krost preferuję cieliste korektory stałe, które nakładam pędzelkiem warstwowo, dokładnie przy tym rozcierając krawędzie. Potem delikatnie wklepuję fluid i pudruję;
• Przebarwienia; jeśli chodzi o przebarwienia to postępujemy podobnie jak z krostami, ale korektor wybieramy w żółtawym kolorze. Dokładnie go wklepujemy i zacieramy krawędzie.
Za Agnieszką Zembrzycką
Sylana
komentarze archiwalne
|